Farby świecący w ciemności Cadence

Witam, witam i o zdrowie pytam:)

Wirusy szaleją i dopadły też mnie. Moje zatoki dały mi się porządnie we znaki i pod wpływem leków i inhalacji to pewnie świeciłam w nocy różnymi chemicznymi środkami na kilometr. Na szczęście już jestem zdrowa czego i Wam kochani życzę:)

Ale, ale… skoro o świeceniu mowa to dzisiaj przedstawię Wam fajną farbkę, która pod wpływem natężenia światła (dziennego lub sztucznego) zaczyna świecić w ciemności. Jak widać Cadence chce swoim blaskiem świecić nawet wówczas, gdy wszyscy śpią 🙂 🙂

Był późny wieczór, a ja nie mogłam zasnąć. Często moim dzieciom w takich sytuacjach śpiewałam piosenkę: „… Idzie niebo ciemną nocą, ma w fartuszku pełno gwiazd, gwiazdki błyszczą i migocą …” itd. Właśnie wtedy przyszła mi ona do głowy i w ten sposób powstał obrazek, o którym Wam powiem coś więcej.

Od czasu do czasu lubię sobie stworzyć kompozycję w której wykorzystuję mix media – to sztuka tworzenia przestrzeni przy pomocy różnych technik. Beermata (rodzaj kartonu) nadaje się do tego idealnie. Nie pochłania farby jak gąbka wodę, jest dość sztywna i dobrze współpracuje z różnymi pastami.

Niedawno w internecie zobaczyłam film, w którym znana artystka plastyk pokazywała jak można się bawić farbami wykorzystując kilka trików. Postanowiłam wypróbować jeden z nich.

Najpierw wybrałam kolorystykę: trzy farby hybrydowe – napoleon blue, black, collier brown oraz metaliczną glitter gold. Farby wprost z butelki wylewałam na karton bez ładu i składu, a potem przy pomocy szpatułki jednym ruchem pociągnęłam z góry na dół. Połączyły się, jak chciały, a ja nie miałam na to żadnego wypływu. Żyły sobie własnym życiem:)

To co powstało do złudzenia przypominało mi noc w blasku księżyca i moja wyobraźnia już zaczęła iść po wyznaczonej ścieżce.

Kotów nocą co niemiara, więc jednemu z nich zrobiłam murek przy pomocy szablonu pastą – efekt kamienia w kolorze adonis, pocieniowałam wcześniej użytymi hybrydami, a u góry również przy pomocy szablonu zrobiłam czarnego kota i motyle-ćmy. I tutaj się zatrzymamy, bo przypomniałam sobie, że jakiś czas temu kupiłam farbę fluorescencyjną w kolorze natural green. Wzięłam ją i pociągnęłam wcześniej namalowane ćmy. Zgasiłam na chwilę światło i oniemiałam – efekt rewelacyjny. Zrobiłam więc mocnego splasha tworząc gwieździste niebo (pstrkanie końcówką suchego pędzla zamoczonego w farbie). Obrazek gdzieniegdzie delikatnie pociągnęłam jeszcze metaliczną farbą platinium i gotowe.

Zawsze Wam mówię, że ogranicza nas tylko wyobraźnia, więc kupcie koniecznie tę fluorescencyjną farbkę (są jeszcze dostępne cztery inne kolory) i bawcie się dobrze …

Możesz również polubić…